Ustalony na naradzie w Brześciu polsko-litewski plan kampanii 1410 roku przewidywał ? jak już wspomniano ? uderzenie w centrum państwa zakonnego, na Malbork. Aby jednak zmylić i zdezorientować krzyżaków postanowiono upozorować uderzenie na państwo zakonne z kilku stron. I tak też zrobiono. Wiele posunięć wojsk polskich i litewskich w maju i czerwcu roku 1410 miało przekonać krzyżaków o innym niż planowano kierunku ataku. Krzyżacy zapewne spodziewali się ataku Polski na Pomorze Gdańskie i dlatego skoncentrowali swe wojska pod Świeciem nad Wisłą. Liczyli się także z odrębnym działaniem wojsk litewskich pod wodzą Witolda. Obronę Prus od strony litewskiej powierzono więc komturom Ragnety, Rynu i Kłajpedy. Siły krzyżackie rozproszyły się w ten sposób i zdezorganizowały. Zawieszenie broni wygasło 24 czerwca, po zachodzie słońca. Wojska polskie i litewskie kończyły koncentrację, ale nie były jeszcze przygotowane do wspólnych działań. Polacy i Litwini zaatakowali jednak ziemie zakonne, by pokazać swą gotowość do walki i równocześnie zmylić krzyżaków. Tak więc silny oddział polski, utworzony z połączonych załóg Inowrocławia i Brześcia Kujawskiego, uderzył wieczorem 24 czerwca koło Torunia na posiadłości zakonne. Spalono kilka wsi, a ogień widziano na zamku toruńskim, gdzie właśnie przebywał wielki mistrz Ulryk von Jungingen, spożywający wieczerzę z posłami króla węgierskiego i starszyzną zakonną. Polacy ? jak pisze Długosz ? urządzili patrzącym piękne, lecz przykre widowisko. Równocześnie Litwini z wielkim wojskiem ? jak pisał w liście 24 czerwca 1410 roku zastępca komtura w Królewcu ? wtargnęli do posiadłości zakonnych i zniszczyli ziemie krzyżackie od Jurborga do Kłajpedy. Jeszcze po latach wspominali krzyżacy ten najazd. Wielki mistrz zaproponował przedłużenie rozejmu o 10 dni, to jest do 4 lipca; oczekiwał bowiem nadejścia będących jeszcze w drodze oddziałów zaciężnych. Jagiełło przyjął propozycję, ponieważ dzięki przedłużeniu rozemju mógł w spokoju połączyć się z wojskami litewsko-ruskimi Witolda i przeprawić się przez Wisłę.

30 czerwca armia Jagiełły, wzmocniona posiłkami książąt mazowieckich i zaciężnymi chorągwiami cudzoziemskimi, stanęła pod Czerwińskiem. Tutaj po przeprawie przez Wisłę ?mostem na łodziach", połączyła się z nadciągającymi ze wschodu ? puszczami wzdłuż Narwi ? wojskami litewsko-ruskimi Witolda. Krzyżaków zaskoczyła szybkość przeprawy wojsk polskich przez Wisłę. Połączone wojska polsko-litewskie ruszyły na północ. 9 lipca przekroczyły granicę. Wówczas to ? jak pisze Długosz ? rozwinięto z rzadką i niezwykłą czcią oraz rozrzewnieniem u wszystkich chorągwie wojska: wielką chorągiew królewską, na której byt pięknie wyhaftowany bialy orzeł z rozpostartymi skrzydłami, otwartym dziobem i koroną na głowie, chorągiew księcia Witolda oraz chorągwie książąt mazowieckich i panów polskich. Po ich całkowitym rozwinięciu ? kończy Długosz ? całe wojsko zaczęło śpiewać pieśń ojczystą: Bogu Rodzica.

O kierunku marszu wojsk polsko-litewskich krzyżacy byli dobrze poinformowani, dzięki doskonałej sieci szpiegowskiej. Wielki mistrz opuścił więc pośpiesznie z całą armią zakonną rejon Świecia nad Wisłą. Ruszył na wschód i zastąpił Jagiełłę drogę na brodach przez Drwęcę, pod zamkiem Kurzętnik. Krzyżacy umocnili przeprawy przez Drwęcę palisadą i nasypami ziemnymi, obsadzili piechotą i artylerią. Król ? po naradzie z ośmioma najbliższymi doradcami, a byli to: Witold, Krystyn z Ostrowa, Jan z Tarnowa, Sędziwój z Ostroroga, Mikołaj z Michałowa, Mikołaj Trąba, Zbigniew z Brzezia i Piotr Szafraniec ? postanowił obejść Drwęcę od wschodu i maszerować dalej na Malbork przez Działdowo i Dą-brówno. Pod Działdowem 12 lipca, doręczono Jagiełłę pisma króla Zygmunta Luksemburskiego wypowiadające Polsce wojnę. Wojska polsko-litewskie zajęły Działdowo i Nidzicę. 13 lipca zdobyły i spaliły Dąbrówno.

Spotkanie obu wojsk ? armii polsko-litewskiej i ciągnącej spiesznie spod Krzętnika armii krzyżackiej ? nastąpiło rankiem na polach między wsiami Grunwald, Stębark i Łodwigowo. Tutaj stoczono bitwę trwającą od dziewiątej rano do siódmej wieczorem ? jedną z największych bitew w średniowiecznych dziejach Polski, Litwy i zakonu krzyżackiego. Było to we wtorek, 15 lipca, w dniu święta Rozesłania Apostołów.

Liczebność obu armii jest przedmiotem dociekań i dyskusji historyków. W kronikach i relacjach z XV i XVI wieku spotyka się często informacje fantastyczne o bitwie grunwaldzkiej i wojskach biorących w niej udział. Jeden z pruskich kronikarzy z drugiej połowy XV wieku pisał, iż król polski przybył z tak wielkim wojskiem, że liczby jego nic można wyrazić słowami. Podobnie autor Rocznika toruńskiego: oto król polski ruszył przeciw zakonowi z wielkim wojskiem i licznymi oddziałami zaciężnymi, a wspierali go Witold z cala swą potęgą i car Tatarów z niezliczonym ludem. Wiadomość o udziale w wojsku Jagiełły pod Grunwaldem pogan, sara-cenów, kacerzy i schizmatyków rozpowszechniana była przez krzyżacką propagandę i powtarzały ją często kroniki zachodnioeuropejskie. Po raz pierwszy relacja o bitwie grunwaldzkiej jako walce świata chrześcijańskiego ze światem pogańskim pojawiła się w manifeście Henryka von Plauen ? z grudnia 1410 roku, skierowanym do wszystkich monarchów europejskich. Pisał w nim wielki mistrz krzyżacki, że w wojsku króla polskiego była wielka ilość przeróżnych niewiernych: Tatarów, kacerzy, pogan, Rusinów, Wołochów, Żmudzinów i Litwinów.


 

Fantastyczne informacje o wojskach polsko-litew-skich pod Grunwaldem zanotował pewien franciszkanin z Lubeki w kronice ? zwanej Kontynuacją kroniki Det-mara ? powołując się na opowiadanie dwóch świadków uczestników wojny: krzyżackiego rusznikarza i lektora franciszkanów chełmińskich. Według lube-ckiego kronikarza wojsko Jagiełły liczyło milion siedemset Polaków i dwa miliony osiemset Litwinów, ponadto król Nowogrodu przyprowadził ?wielką liczbę" Rusinów, a car Tatarów milion pięćset tyś. wojowników. Wspomagali też Jagiełłę Saraceni, Turcy, poganie z Damaszku i Persji oraz innych krajów. Razem przeciwko wojskom zakonu stanęło pod Grunwaldem pięć milionów sto tysięcy ludzi! Francuz Engucrrand dc Monstrelet, który w roku bitwy grunwaldzkiej miał dwadzieścia lat, autor kroniki z lat 1400-1444, pisał, że wojsko trzech królów ? polskiego, litewskiego i sarmackiego ? liczyło sześćset tysięcy ludzi, a przeciw nim wielki mistrz krzyżacki miał trzysta tysięcy chrześcijan. Kronikarz niemiecki Andrzej z Ratyzbony, piszący w pierwszej połowie wieku XV, w zebranych przez siebie materiałach historycznych zanotował, iż pod Grunwaldem walczyło w wojsku Jagiełły milion dwieście tysięcy ludzi, siedmiu lub dziewięciu królów i książąt oraz bardzo wielu Tatarów, Litwinów i Żydów.

Długosz w swoich Rocznikach ? które zawierają najpełniejszy, znany opis bitwy grunwaldzkiej ? zanotował tylko liczbę zabitych i wziętych do niewoli nieprzyjaciół: Zginęło w tej bitwie 50 tysięcy wrogów, a 40 tysięcy dostało się do niewoli. Dodaje jednak nasz kronikarz: jest rzeczą trudną dokładnie obliczyć, ile spośród wrogów zginęło.

Historyk polski wieku XVI, Jan Herburt z Fulsztyna, kasztelan sanocki, w swej Historii Polski ? napisanej po łacinie i wydanej kilkakrotnie w Bazylei, Gdańsku i Królewcu ? podaje następujące liczby (nie wiadomo skąd wzięte lub na jakiej podstawie ustalone) wojsk Jagiełły: 60 tysięcy Polaków, 42 tysiące Litwinów i Żmudzinów z Rusinami, 40 tysięcy Tatarów, 21 tysięcy zaciężnych z Czech, Moraw, Węgier i Śląska. W sumie miało przy królu polskim walczyć pod Grunwaldem 163 tysiące żołnierzy, w tym 67 tysięcy jazdy i 96 tysięce piechoty, oraz sześćdziesiąt ciężkich armat. Uwierzył tym wyliczeniom i przyjął je jeszcze w ubiegłym stuleciu J. Voigt, profesor uniwersytetu w Królewcu, autor pierwszej nowoczesnej historii państwa krzyżackiego w Prusach (Geschichte Preussens, 1827-1839). Voigt podał także liczbę wojsk krzyżackich pod Grunwaldem: 83 tysięcy zbrojnych, w tym 26 tysięcy jazdy i 57 tysięcy piechoty. Z Prus i innych części państwa zakonnego miało być ? według Voigta ? 50 tysięcy zbrojnych, zaś w oddziałach zaciężnych ? 33 tysiące. Podobnie pisał o wojskach walczących pod Grunwaldem historyk warszawski T. Korzon ? w Dziejach wojen i wojskowości w Polsce (1912, wyd. II ? 1923). Korzon pisze o 100 tysiącach zbrojnych walczących w armii Jagiełły i 83 tysiącach w armii krzyżackiej.

Historycy współcześni redukują owe ? podane wyżej ? liczby wojsk polskich i krzyżackich, walczących pod Grunwaldem. L. Kolankowski pisał w Polsce Jagiellonów (1936):

Liczebnie były obie armie mniej więcej równe. Wielki mistrz miał pod rozkazami około 13?15 tysięcy ciężkiej jazdy, 100 dział oraz przeszło 6 tysięcy piechoty. Król przeciwstawił mu około 16?18 tysięcy rycerstwa koronnego, 6?8 tysięcy lekkich hufców litewskich oraz oddziały czeskich zaciężnych, pod rozkazami Jaśka Sokoła.

J. Dąbrowski obliczał ? w roku 1960 ? że w skład armii polskiej pod Grunwaldem wchodziło 15?18 tysięcy jazdy polskiej z pewną liczbą piechoty oraz około 8?11 tysięcy Litwinów i Rusinów. Łącznie więc było w armii Jagiełły około 25?28 tysięcy zbrojnych. Natomiast armia krzyżacka liczyła około 16 tysięcy, a razem z zaciężnymi i ?gośćmi" zakonu mniej więcej 19 tysięcy jezdnych (w 52 chorągwiach). Siły zatem obu stron w decydującym wówczas rodzaju broni ? ciężkiej jeździe były ? zdaniem Dąbrowskiego ? wyrównane. H. Łowmiański, biorąc za punkt wyjścia siłę oddziału średniowiecznej armii jaką była chorągiew, dowodził (1973, 1982), że wojska krzyżackie pod Grunwaldem ? razem z zaciężnymi i wojskami pomocniczymi z różnych krajów niemieckich i Inflant ? liczyły 51 chorągwi, co daje razem około 11 tysięcy konnych. Była to maksymalna siła militarna jaką zdaniem Łowmiańskiego mógł posiadać zakon. Polacy natomiast wystawili około 12 tysięcy jezdnych w 50 chorągwiach. W bitwie przeciw wojskom zakonu brało ponadto udział 40 chorągwi litewsko--ruskich.

Dużo uwagi problemowi liczebności obu armii walczących pod Grunwaldem poświęcił S. M. Kuczyński w pracach: Wielka wojna z zakonem krzyżackim w latach 1409?1411 (1955, wyd. V. ? 1987) i Spór o Grunwald (1972). Niedawno problem ten ponownie rozpatrywali A. Nadolski (1990, 1992) i M. Biskup (1991).

Zdaniem A. Nadolskicgo liczebna przewaga wojsk króla polskiego nad armią krzyżacką była znaczna; niemożliwe jednakże jest ściślejsze określenie stanu liczebnego obu wojsk. Można tylko w przybliżeniu i hipotetycznie przyjąć, że armia królewska liczyła około 20 tysięcy Polaków i około 10 tysięcy wojsk litewsko-ruskich, w tym kilkaset (mniej niż 1000) lekkiej jazdy Tatarów. Razem w armii Jagiełły było zatem około 30 tysięcy walczących, a do tego dochodziła jeszcze służba taborowa. Podobnie ocenił liczebność armii polsko-litewskiej M. Biskup.

Skład etniczny armii królewskiej był różny, choć zdecydowaną przewagę liczebną mieli Polacy. Obok nich pod rozkazami Jagiełły walczyli Rusini, Litwini i Źmudzini, Tatarzy, zaciężni Czesi i Morawianie. Walczyli w tej armii nie tylko ludzie pochodzenia rycerskiego. Ówczesna jednostka taktyczna wojska, tak zwana kopia, składała się bowiem z rycerza ciężkozbrojnego i jego pocztu ? giermka ze stanu rycerskiego i łucznika-strzelca pochodzenia mieszczańskiego lub chłopskiego. Chłopi i mieszczanie służyli też w piechocie i zbrojnej czeladzi obozowej.

Wodzem naczelnym wojska polsko-litewskiego w bitwie grunwaldzkiej był król Władysław Jagiełło. Jego zastępcami, bezpośrednio dowodzącymi chorągwiami koronnymi i litewsko-ruskimi byli: marszałek królestwa Zbigniew z Brzezia i książę Witold. Zyndram z Masz-kowic, miecznik krakowski, którego niektórzy historycy uważają za naczelnego wodza, pełnił tylko ?funkcje porządkowe w marszu, na postojach i w obozie" ? jak pisze S. M. Kuczyński. (por. Schemat organizacji dowództwa armii polsko-litewskiej).

Armią krzyżacką w bitwie pod Grunwaldem dowodził wielki mistrz Ulryk von Jungingen. Liczyła ona ? według M. Biskupa ? około 16 tysięcy konnych (w tym około 500 braci zakonnych) oraz około 5 tysięcy pieszych. A. Nadolski ocenił liczebność wojsk krzyżackich na około 15 tysięcy jazdy rycerskiej (wliczając w to zaciężnych i ?gości"); samych braci-rycerzy krzyżackich ? zdaniem tego badacza?było pod Grunwaldem tylko około 250. Dochodziła jeszcze do tego stanu wojska krzyżackiego służba taborowa. Na polu bitwy łącznie stanęło 15 lipca 1410 roku około 50 tysięcy ludzi, w tym około 40?45 tysięcy konnych. Artylerię posiadały obie strony, ale decydujący bój stoczyły oddziały konnicy w bezpośrednim starciu.

Historyk Jan Długosz, którego ojciec walczył pod Grunwaldem, przekazał najbardziej szczegółowy ze znanych nam opisów bitwy. Uzupełnia go Kronika konfliktu Władysława króla polskiego z krzyżakami w roku pańskim 1410 ? skrót obszernej kroniki powstałej niedługo po wyprawie grunwaldzkiej, której tekst zaginął.

Kilkugodzinna bitwa ? zwana tradycyjnie bitwą pod Grunwaldem ? toczyła się w rzeczywistości w kilku miejscach, czasem nawet równocześnie. Rozpoczęła się około południa, trzy godziny po pierwszych starciach oddziałów rozpoznawczych, a trwała do wieczora.

Po sygnale trąb i odśpiewaniu przez oddziały polskie ? jak pisze Długosz ? ?ojczystej pieśni Bogurodzica" jako pierwsze ruszyły chorągwie litewsko-ruskie (dowodzone przez Witolda), ustawione na prawym skrzydle armii królewskiej, w pobliżu Stębarka. Uderzenie to wsparło kilka oddziałów koronnych na lewym skrzydle. Wtedy ruszyły chorągwie zakonnej jazdy pancernej uderzając na prawe i lewe skrzydło armii polsko-litewskiej. W tej fazie bitwy walka toczyła się w dwóch miejscach. Pod Stębar-kiem wojska litewsko-ruskie i tatarskie, wzmocnione przez posiłki mołdawskie i oddziały polskie, walczyły przeciw ciężkiej jeździe zakonnej, w skład której wchodziła także chorągiew ?gości" krzyżackich dowodzona przez Krzysztofa Gersdorffa, który ? jak pisze Długosz ? bardziej cenił odwagę rycerską niż ucieczkę. Bliżej Łod-wigowa zaś, na lewym skrzydle armii królewskiej, pancerna jazda krzyżacka zwarła się z chorągwiami ciężkiej jazdy polskiej i oddziałami zaciężnych polskich. Sześćdziesięcioletni król Władysław Jagiełło, jego najbliższe otoczenie i mała straż przyboczna (60 kopii), stanęli na wzgórzu, poza szeregami walczących; stąd król dowodził bitwą, nie brał osobiście udziału w walce. Dla króla przygotowano też szybkie konie rozstawne, aby ? jak pisze Długosz ? uszedł dzięki nim niebezpieczeństwa w razie przewagi nieprzyjaciela. Jego samego bowiem uznano za wartego dziesięciu tysięcy rycerzy.

Pod naporem ciężkiej jazdy krzyżackiej duża część oddziałów prawego skrzydła zmuszona została do odwrotu, a wreszcie ucieczki. Tylko trzy chorągwie smoleńskie ? dowodzone przez brata Jagiełły, księcia Semena -Lingwena Olgierdowicza ? nie ustąpiły i po przebiciu się przez wrogie szyki połączyły się z wojskiem polskim. Za uciekającymi oddziałami litewsko-rusko-tatarskimi ruszyły w pościg wojska zakonne, osłabiając w ten sposób na pewien czas siły główne, pozostałe na polu bitwy.

Tymczasem po załamaniu się skrzydła litewsko--ruskiego ciężar walki przeniósł się na lewe skrzydło armii królewskiej.Tutaj między rycerstwem polskim a krzyżackim zacięta walka trwała kilka godzin. Obie strony wprowadzały do walki nowe chorągwie. Sam Ulryk von Jungingen, prowadził szarżę rycerstwa zakonnego w głąb szyków polskich. W pewnej chwili uderzenie krzyżackie dotarło do najsilniejszej chorągwi polskiej ? rycerstwa ziemi krakowskiej. Niesiony nad nim przez chorążego krakowskiego Marcina z Wrocimowic wielki sztandar Królestwa ?ze znakiem orła białego" pada na ziemię. Był to moment krytyczny i zwrotny bitwy.

Krzyżacy, pewni już zwycięstwa, zaczynają śpiewać bojową pieśń triumfu Christ ist erstanden (Chrystus zmartwychwstał jest). Jednakże jak pisze Długosz: najbardziej zaprawieni w bojach rycerze i weterani podnieśli ją (chorągwie Królestwa) natychmiast i umieścili na swoim miejscu, nie dopuszczając do jej zniszczenia.

Król wówczas ? na widok zachwiania się szyków polskich ? skierował do walki nowe odwody, które wzmocniły walczące oddziały polskie. Sytuację więc uratowała przezorna taktyka Jagiełły, który w odpowiedniej chwili rzucił świeże siły na pole bitwy. Ten kontratak Polaków załamał uderzenie wojsk zakonu. Nie pomógł powrót na pole bitwy tych chorągwi krzyżackich, które brały udział w pościgu za wojskami litewsko-rusko-tatarskimi. Przewaga Polaków stawała się wyraźna. Zmęczeni wielogodzinnym bojem rycerze niemieccy bronili się tylko lub ustępowali.

Wtedy wielki mistrz Ulryk von Jungingen ruszył raz jeszcze do ataku na czele nie walczących dotąd piętnastu lub szesnastu chorągwi; zamierzał uderzyć na skrzydło głównych sił polskich. Był to manewr zaskakujący, przeprowadzony dużymi siłami, stanowiącymi prawie jedną trzecią całej armii zakonnej. Jednakże atak ten nie powiódł się. Jagiełło nie dał się zaskoczyć. Chorągwie krzyżackie, prowadzone przez wielkiego mistrza, zostały w rejonie Stębarka powstrzymane, okrążone i pobite przez stojącą jeszcze w odwodzie część jazdy polskiej, wspieranej przez piechotę i wracające do walki oddziały litewsko-ruskie. I chociaż wrogowie przez jakiś czas stawiali opór ? pisał Długosz ? w końcu jednak otoczeni zewsząd mnóstwem wojska królewskiego zostali wycięci w pień i niemal wszystkie oddziały walczące w szesnastu chorągwiach wyginęły lub dostały się do niewoli. Równocześnie oddziały polskie walczące na lewym skrzydle zmusiły jazdę krzyżacką do odwrotu i ucieczki.

Ostatnia faza bitwy rozegrała się w obozie krzyżackim, położonym niedaleko wsi Grunwald, w którym wielu rycerzy, zbiegłych z pola bitwy, próbowało się schronić. Obozu broniła krzyżacka piechota i artyleria. Istniała zatem jakaś szansa ocalenia i wycofania się. Kronika konfliktu podaje, iż:

Liczni wrogowie widząc, że ucieczką żadnym sposobem nie zdołają ujść śmierci, utworzywszy z wozów jakoby wał, tamże wszyscy zaczęli się bronić, lecz niebawem pokonani wszyscy w paszczy miecza poginęli. W owym zaś miejscu poległych stwierdzono więcej niż li na całym pobojowisku. Obóz krzyżacki został zdobyty przez wojska królewskie ? głównie przez chłopską piechotę polską i litewsko--ruską, a nakazany przez króla pościg za niedobitkami armii krzyżackiej trwał aż do nocy.

Klęska zakonu na polach grunwaldzkich ? 15 lipca 1410 roku ? była totalna. Poległo po stronie krzyżackiej ? jak obliczał A. Nadolski ? około 8 tysięcy ludzi, a około 14 tysięcy walczących zostało pojmanych w niewolę. Zginęli rycerską śmiercią na polu walki wielki mistrz Ulryk von Jungingen i cała niemal starszyzna zakonna, jak wielki komtur Kuno von Lichtenstein, wielki marszałek Fryderyk von Wallenrode, wielki szatny Albrecht hrabia von Schwarzburg, skarbnik Tomasz von Merheim. Poległo wielu komturów i braci-rycerzy, tysiące gości, najemników, czeladzi obozowej. Dwaj urzędnicy zakonu ? Markward von Salzbach, komtur brandenburski (pokarmiński) i Schaumburg, wójt sambijski ? wzięci do niewoli, zostali ścięci na rozkaz Witolda. Z pola bitwy zdołał uniknąć wielki szpitalnik Werner von Tettinger, komtur Elbląga.

Tak krwawy pogrom dostojników i starszyzny krzyżackiej był zjawiskiem rzadkim w średniowiecznych bitwach, w których zwykle zwycięzcy ? w nadziei okupu ? brali nieprzyjaciół do niewoli. Być może rację ma tu S. M. Kuczyński, który uważa, że ta zaciętość była wynikiem dużego udziału w ostatnim starciu bitwy piechoty chłopskiej, polskiej i litewsko-ruskiej. Rycerz biorąc do niewoli wroga mógł liczyć na wzbogacenie się dzięki wysokiemu okupowi. Chłopi natomiast za wziętego do niewoli rycerza okupu nie dostawali.

Tysiące rycerzy krzyżackich i ?gości" zakonu ? ludzi z różnych stron świata i różnych narodów, którzy przybyli z pomocą krzyżakom ? jak czytamy w Kronice konfliktu ? wziętych zostało do niewoli. Wśród jeńców znaleźli się dwaj książęta: Kazimierz szczeciński i Konrad Biały 'oleśnicki. Obaj ze swymi chorągwiami wspierali krzyżaków w bitwie grunwaldzkiej, (zob. Dodatki).

Zwycięstwo pod Grunwaldem było triumfem króla polskiego. Potęga polityczna i militarna zakonu krzyżackiego została złamana.

Politycznie ? pisał J. Dąbrowski ? kładła bitwa grunwaldzka koniec przeświadczeniu o mocarstwowej przewadze zakonu wobec swoich sąsiadów, i to zarówno w oczach Polaków i Litwinów, jak i świata zachodniego.

Profesor uniwersytetu praskiego Jan Hus, wielki reformator i przywódca czeskiego ruchu narodowego, gratulując królowi polskiemu zwycięstwa pisał:

Gdzie są ich (tj. krzyżaków) miecze, konie opancerzone, ludzie w stal zakuci i uzbrojeni? Gdzie floreny i skarby niezliczone, którym zaufali? Zawiodło wszystko!

Zwycięstwo grunwaldzkie pokazało umiejętności strategiczne i taktyczne wojsk polsko-litewskich. Nigdy już za czasów panowania Jagiełły współdziałanie Polaków i Litwinów nie było tak skuteczne.

Klęska grunwaldzka spowodowała znaczne pogorszenie sytuacji wewnętrznej państwa zakonnego. Straty w ludziach zmusiły krzyżaków do korzystania z wojsk najemnych, co powiększało wydatki i pogarszało sytuację finansową zakonu. Wzrosła opozycja ?stanów pruskich" ? to jest rycerstwa i miast pruskich przeciw rządom krzyżackim. Klęska militarna krzyżaków osłabiła autorytet zakonu wśród mieszkańców Prus. Kryzys objął też sam zakon. Rozluźniły się więzi z inflancką gałęzią zakonu. Spory i konflikty krzyżaków pruskich doprowadziły do obalenia wielkiego mistrza Henryka von Plauena, który po klęsce grunwaldzkiej uratował państwo krzyżackie od całkowitej zagłady.

W Prusach pogrom krzyżaków pod Grunwaldem wywarł ogromne wrażenie. Cały kraj ogarnęła panika.